Jan 14:23

Nagrania audio

zgr.13.07.2019r cz.3 Marian - Słodycz to słodycz a gorycz to gorycz

                            SŁODYCZ TO SŁODYCZ, GORYCZ TO GORYCZ

                                                         13.07.2019

 

         Czytając Biblię zaczynamy rozumieć jak daleko odszedł człowiek od Boga. Kiedy czytamy w jaki sposób Bóg docierał, wspaniały Bóg, Stwórca nieba i ziemi, rzeczy widzialnych i niewidzialnych, w jaki sposób próbował docierać do nas ludzi. Poprzez te kartki Biblii widzimy staranie Boga, żeby człowiek upamiętał się i żeby odnalazł, że Bóg kocha człowieka i chce, żeby człowiek żył i obfitował. Cała Biblia pokazuje nam wielką miłość Boga do człowieka, Jego troskę i starania. Oczywiście, karał, i smagał, i ćwiczył, bo jeśli człowiek nie umiał posłuchać tego głosu Bożego, który mówił mu: Przyjdź, przyznaj się, mam dla ciebie przebaczenie, mam łaskę, chcę mieć z tobą społeczność, relacje. I człowiek odpychał to i odpychał. To Bóg mówi: To może jeśli nie rozumiesz Mojej łagodności, to może zrozumiesz Moje karcenie. I kiedy karcił ich, wtedy okazuje się, że coś do człowieka docierało. I w końcu ludzie zrozumieli – jak trwoga to do Boga, a jak nie trwoga, to od Boga. A więc zaczęło się takie dziwne doświadczenie; jak ludzie mieli problem to do Boga, a jak problem zniknął to od Boga. Nie pasuje to do tego co Bóg myśli. Bóg chce być z człowiekiem w każdym doświadczeniu, tak jak rodzic chce być ze swoim dzieckiem w każdym jego doświadczeniu, w radościach czy w smutkach, tym bardziej Bóg chce być z nami.

         A więc wspaniały Bóg, wspaniała łaska, wspaniała dobroć. To jest niepojęte, rozumiecie, że dziwnym się wydaje na ziemi człowiek wierzący, który kocha Boga, cieszy się Nim i opowiada z miłością o Chrystusie, wydaje się, że to jakiś dziwoląg. A ludzie, którzy chodzą w grzechach i w różnych dziwnych rzeczach, wydają się tacy normalni na tej ziemi. Tak normalnie jak człowieka zobaczysz z jakąś dziwną gazetą, w której są powypisywane dziwne rzeczy, to takie normalne. A jak zobaczysz człowieka z Biblią, to takie dziwne; skąd ten człowiek znalazł się na tej ziemi w ogóle. Jak spotkasz ludzi chodzących i złorzeczących, to takie normalne, przecież wszyscy są zdenerwowani. Jak spotykasz człowieka, który nie denerwuje się, nie złości się, to patrzą na niego – co to jest za człowiek w ogóle, co on nie żyje w ogóle, czy jak? Przecież wszyscy się denerwują.

A więc zwróćmy uwagę w jakiej sytuacji przychodzi Jezus na tą ziemię. Ludzie są zdziwieni, że ktoś taki jak Jezus może w ogóle być. Przyszedł Stwórca do Swojego stworzenia; stworzenie powinno być otwarte, wdzięczne, szczęśliwe, a tu się okazuje, że cały czas szukają gdzie Go złapać na czymś, jak Go podejść. Żyją w grzechu, żyją w odstępstwie, żyją w zawiściach, kłótniach, zabójstwach i wszystko mają takie zorganizowane. Potem idą do tej synagogi, modlą się, udając, że chcą, aby Bóg pomógł im w ich życiu, a potem wychodzą i dalej wracają do swego sposobu życia. Wydaje im się, że już mają wszystko dobrze ułożone, pozycje już ustalone, wiadomo kto jest grzesznikiem, wiadomo kto jest świętym; świętymi są przecież uczeni w Piśmie, faryzeusze, a grzesznicy, to celnicy, ci którzy nie należą do Boga, że on takiemu nawet by nie podał ręki, czy w jakiś sposób nie usiadłby do jedzenia z takim celnikiem. I przychodzi Jezus i jest zupełnie inny.

Czy chcesz być inny, czy chcesz być inna? Wiecie, łatwiej by było, gdyby na tej ziemi ludzie należeli do Boga i wszyscy ludzie cieszyliby się Bogiem. Wychodzisz z mieszkania z poranka, sąsiad ci mówi: Chwała Bogu sąsiedzie! Wspaniały Bóg dał nam dzisiaj jeszcze jeden dzień na ziemi! A ty mówisz: Alleluja! Chwała Bogu! To byłoby takie normalne na tej ziemi, bo Bóg stworzył ziemię i nas ludzi i powinno być to takie normalne. Ale zrobisz coś takiego i staje się to nienormalne. Jak to? Co ty? Skąd ty się wziąłeś? A więc zobaczcie do czego doszło na ziemi. Doszło do tego, że to co jest normalne, stało się nienormalne, a to co jest nienormalne i powinno być wielkim dziwadłem – jak na ziemi może żyć człowiek, który nie wierzy w Boga? Sam stworzony przez Boga, żyje pośród stworzenia Bożego i twierdzi, że nie ma Boga! Jak taki człowiek mógł się w ogóle znaleźć na ziemi? Każdy powinien się dziwić; człowieku czyś ty ślepy, głuchy, nie słyszysz, nie widzisz, co jest z tobą? Trzeba cię leczyć, ty jesteś chory. A tu okazuje się, że ludzie się dziwią, gdy ktoś mówi, że wierzy w Boga. Ty wierzysz w Boga w dwudziestym pierwszym wieku? Człowieku, ty wierzysz jeszcze w Boga? Skąd ty się tu wziąłeś w ogóle? A, no z Boga. I dzięki Bogu, że są na ziemi ludzie, którzy wierzą w Boga, którzy wiedzą po co przyszedł Jezus Chrystus i korzystają z tego. Słuchaliśmy tutaj, że Tomek mógł korzystać z tego, że Pan wysłuchuje modlitwy, Zacheusz mógł skorzystać z tego, że Pan Jezus zwrócił na niego uwagę i powiedział: Zacheuszu, Ja właśnie dlatego przyszedłem tutaj, bo chcę przyjść do twojego domu i pobyć tam z tobą.

Wspaniały Chrystus chodzący, wiedzący po co chodzi. To nie było chodzenie takie sobie; po co, a może coś się trafi. To było konkretne chodzenie; po drodze uzdrowił ślepego, potem przyszedł do domu Zacheusza, piękne życie, wspaniałe życie. To jest dopiero życie, kiedy człowiek chodzi i to co zrobi wpływa na innych. Jezus uwalniał ludzi, On uwalniał ludzi. Gdzie czytasz w Biblii, że przyszedł do Jezusa zdrowy człowiek, nic mu nie dolegało, a odszedł trędowaty, a odszedł, bo mu ręka opadła, a odszedł bo zaczął kuśtykać. Gdzie czytasz tak w Biblii? Odwrotnie czytasz, że przychodzili do Niego tacy i wychodzili zdrowi. A więc Jezus przyszedł, aby okazać, że Bogu zależy na tym, żebyśmy byli zdrowi, szczęśliwi, wdzięczni, zadowoleni, a ludzie to odrzucają. I tak jak było wspomniane, ludzie przyzwyczaili się do śmierci, no tak, każdy musi umrzeć.

Wiecie, jak niemowlę nie rozumie po co się urodziło, to jest normalne, bo to jest niemowlę i nie rozumie po co się urodziło. Kiedy taki czterolatek, pięciolatek, czy siedmiolatek jeszcze nie rozumie dlaczego w ogóle żyje na tej ziemi, to jeszcze można to zrozumieć, ale jeśli pełnoletni człowiek żyje na ziemi i nie rozumie po co żyje, to już nie idzie zrozumieć. Bo po to Bóg dał nam wzrost i rozwój i po to dał nam obserwować to wszystko, żebyśmy zrozumieli po co żyjemy na tej ziemi. To jest czas, w którym Bóg chce dać się poznać człowiekowi, żeby człowiek kiedy dojdzie do śmierci, stanął w tym momencie jako ten, który należy do życia, do Chrystusa Jezusa. Bóg powiedział: Zapłatą za grzech jest śmierć, ale z łaski Boga jest zbawienie, jest wieczne życie w Jezusie Chrystusie. I teraz Bóg mówi: Ja ci daję możliwość zbawienia, uratowania. Kto przyjmie Bożego Syna, przyjmuje życie, przyjmuje zbawienie. Ludzie myślą sobie: Po co mi Jezus? Ja mam już ułożone życie. Jakie to ułożone życie? Kolejna żona, kolejny mąż, dzieci w rozsypce. Jakie to ułożone życie? Jakie to zadowolenie? Złodziej, kłamca; jak ułożone życie? Człowiek nie ma ułożonego życia. Człowiek ma zepsute życie, człowiek próbuje w tym zepsutym życiu coś odnaleźć, może coś będzie mu się podobać, ale zawsze tam się coś znowu popsuje; kolejny raz. Dzisiaj wstydem jest powiedzieć: To jest moja żona, czy mój mąż. Teraz to jest normalne: To jest mój partner, to jest moja partnerka. No, kto żyje z jednym mężem całe życie, albo kto żyje z jedną żoną całe życie? No właśnie chrześcijanie, bo to przyniósł nam Chrystus. On nie przyniósł zepsucia, On przyniósł nam uzdrowienie. On przyniósł uzdrowienie naszym emocjom, naszym myślom, naszym pragnieniom i naszym dążeniom. On uwolnił nas od zepsucia, od grzechu, od choroby, od umysłowej choroby, że rozumny człowiek odrzuca Boga, który może mu pomóc, akceptując wroga, który mu szkodzi. Kto z nas chodzi za chorobą, kto z nas szuka lekarza, który by dał mu jakąś chorobę?! Powiedzielibyśmy, że to jest człowiek nienormalny; ty szukasz choroby? Szukaj zdrowia. A jednakże ludzie szukają choroby. I przychodzi jedna za drugą i następna, i następna. Jaka jest najgorsza? Depresja. Depresja, kiedy człowiek ma wszelkie możliwości, żeby żyć, a jest zbity, znękany. Dzisiaj pełno ludzi ma depresję, ich życie jest depresyjne; jest pod wpływem takich emocji, które prowadzą człowieka prawie do samobójstwa. A nadal człowiek nie może zobaczyć i zrozumieć, że Jezus przyszedł z uwolnieniem, również i z depresji. Jezus jest zbawieniem. Dlatego nie jest to dziwne, że należysz do Jezusa i cieszysz się Jezusem, i chlubisz się Tym, który przyniósł ci uzdrowienie. Ty nie potrzebujesz się zabijać, ty nawet nie myślisz o tym, żeby odebrać sobie życie, ponieważ poznajesz prawdziwe życie. Ono zachwyca cię i pociąga, i raduje twoje serce, ponieważ nareszcie możesz żyć, bo Pan jest z tobą.

Księga Izajasza 5,18-20:

Biada tym, którzy ściągają winę sznurami nieprawości, a grzech jakby powrozami wozów, którzy mówią: Niech przynagli, niech przyśpieszy swoje dzieło, abyśmy widzieli, niech wnet się spełni zamysł Świętego Izraelskiego, abyśmy go poznali. Biada tym, którzy zło nazywają dobrem, a dobro złem, którzy zamieniają ciemność w światłość, a światłość w ciemność, zamieniają gorycz w słodycz, a słodycz w gorycz.”

Biada ludziom, którzy wypaczają proste drogi Pana. Pan Jezus przyszedł uwolnić nas z naszych grzechów, a ludzie mówią: Gromadźmy je, nie bójmy się, nie mamy się czego obawiać, popełniajmy ich coraz więcej, niech Bóg udowodni, że jest Bogiem, my się Go nie boimy. Możemy dokładać grzech do grzechu, i tak jesteśmy przekonani, że Boga nie ma., a więc cóż nam zaszkodzi, jeżeli będziemy dalej grzeszyć. Biada tym ludziom, ponieważ przyjdzie czas sądu i czas rozliczenia. Przyszedł Chrystus, aby uwolnić nas i przebaczyć nam nasze grzechy, abyśmy nie żyli w grzechach, abyśmy nie związywali grzechów jak snopki do żniwa, aby pokazać jak wydajnie pracowaliśmy. Ale byśmy byli wolni od grzechów, aby mieć to co czyste, co święte i nieskalane, byśmy zamiast goryczy, życia upadłego człowieczeństwa, poznali słodycz życia według woli Ojca, w którym życiem jest Jezus Chrystus, aby to życie mieszkało w nas. Abyśmy nie dodawali jak ci ludzie w świecie, mówiąc: A co się obawiasz, Boga nie ma, nie ma zapłaty za grzechy. Wykorzystuj życie i żyj, maksymalnie żyj, nie ważne czyim kosztem, ty żyj, Boga nie ma, nie będzie odpowiedzialności. I przyjdzie czas żniwa, i wtedy człowiek zbierze to co posiał.

Łaska i dobroć przyszła do nas w Chrystusie Jezusie, abyśmy mogli poddać się przebaczeniu Bożemu. Czyż nie jest to wspaniałe, Bóg przebaczający nam nasze grzechy, aby uczynić nas wolnymi, szczęśliwymi ludźmi? A tu ktoś nazywa wolność kiedy żyjesz w grzechu; to jest wolność, kiedy możesz pozwalać sobie na różne rzeczy i możesz krzywdzić kogoś, abyś tylko ty był na wierzchu; to jest wolność, to jest swoboda. Ludzie to nazywają wolnością, podczas gdy Bóg nazywa to niewolą, niewolą u diabła, a wolnością nazywa to gdy nie krzywdzisz już, nie niszczysz tego co piękne.

Może w trakcie tego słowa przeczytam wam pewne słowa, które napisałem do tego o czym mówię:

„Tyle nieszczęść świat w sobie ma, czy dokładanie się do niego coś tobie da?

Pomnażać to co smutek światowy ma, to zadanie tych, którym diabeł dziś to da.

Lecz ty, bracie i siostro, w radości Pana żyj, w cieniu Boga Najwyższego zawsze się kryj.

Pomnażaj dobro czerpane z Chrystusa, niech dobro czyniąc, raduje się twa dusza.

Z gorzkiego źródła któż dobro zaczerpnie, któż zaspokoi w nim swe wieczności pragnienie.

Zawiedzie się każdy, kto szuka w nim szczęście, powracające wszak w nim każde pragnienie.

Każdy kto chce już nigdy nie pragnąć na wieki, niech z wiarą, by patrzeć, podniesie swe powieki.

Zwracając oczy na Źródło wieczności, którym jest Jezus Chrystus w Bożej miłości.

Życie Chrystusa napełnia każdego zeń pijącego, uwalniając go od każdego pragnienia ziemskiego.

Wszystko co potrzebuje ma już w Chrystusie, już nic nie ma na minusie, lecz wszystko na plusie! Chwała Bogu!

Kto chce, niech darmo weźmie wodę żywota, Bóg otworzył źródło, by nikt nie pił z błota.

By każdy mógł pić czystość Syna Bożego i w Synu otrzymał pewność życia wiecznego.”

 Po co pić z kałuży brudną wodę tego świata, zbrukaną. Pokolenie za pokoleniem dokładało tam swoje brudy. Jak czytasz o poprzednich – mordowali, zabijali, wojny, gwałty, śmierć dzieci, katowania. Czytasz o tym wszystkim i chcesz pić dalej z tej sadzawki, z tego brudu, skoro Jezus przyszedł jako źródło czystości? W Jezusie nie ma zła, w Jezusie jest tylko dobro. Ludzie odrzucając Chrystusa, odrzucają to co daje im życie, co daje im szczęście, radość, bo z Niego nic nie pijesz ku swemu nieszczęściu, ale pijesz ku swojemu szczęściu. Wszystko, każda kropelka, każda odrobina tej żywej wody niesie w tobie dobroć, łaskę i przebaczenie, i daje ci pojednanie z Ojcem. Nareszcie możesz powiedzieć: Ojcze! do Boga w niebie. Nareszcie możesz doświadczać nowe życie, możesz pić i być napełnionym tym co jest wieczne. Już nie nazywasz zło dobrem, nazywasz zło złem, a dobro dobrem, bo Jezus dał ci poznanie dobra. Czyż to nie jest piękne, czyż nie jest wspaniałe?

         Widzicie, diabeł atakuje świętość Chrystusa na ziemi w tych ludziach, którzy do niego należą, by wyglądali jak dinozaury dawno wygubione; skąd tyś się tu znalazł?! Ażeby ci, którzy żyją w grzechach wyglądali jak pierwiosnki na wiosnę, tacy niby zadowoleni, wymalowani, wypudrowani, wylakierowani, wyperfumowani, niby pachnące ptaszki, pachnące kwiateczki, a wewnątrz pełno brudu i śmiecia, pełno żądzy i niespełnionych pragnień, pełno nienawiści i chęci odwetu. Tego nie zasłonisz tymi pachnidłami. Jest inna woń, woń czystości Chrystusa, woń otwartego nieba, woń miłości Ojca i przebaczenia Ojca. I gdy ty z tą wonią chodzisz, to ludzie psikają na ciebie, bo oni nie umieją znieść tej woni, oni muszą się zasłaniać i zasłaniać, boją się być otwarci, bo spodziewają się, że Bóg ich zabije; jeżeli w ogóle jest, to zabije ich za to co robią. A Bóg pokazuje swoją łaskę i przebaczenie. Mówi: Przyjdź grzeszniku, zobaczysz ile mam dla ciebie dobroci, ile łaski, i że krew Mojego Syna nie została przelana po to, żeby cię zniszczyć, ale po to, żeby cię zbawić, nie po to, żeby zemścić się na tobie, ale po to, by cię oczyścić i pozwolić ci nazywać się synem, córką Bożą. Straszne rzeczy stały się. Miła woń Chrystusa chodzącego po ziemi, wspaniałe Słowa Chrystusa mówiące o miłości Ojca, o przebaczeniu, o łasce zostały obrócone w zło. Słodycz Chrystusa jest odpychana, a w to miejsca wprowadzana jest gorycz odstępstwa. Zobaczcie, że kto dzisiaj pije z oszukanego chrześcijaństwa, staje się gorszym niż był wcześniej. Kto się napije z Chrystusa, w tym człowieku zaczyna pojawiać się czysta potrzeba chodzenia w czystości. Człowiek nie czuje się skrępowanym do tego, że ma chodzić w czystości Chrystusowej, człowiek doznaje, że właściwie bez tej czystości nie chce żyć, bo tej czystości potrzebuje. Bóg zawsze przychodzi po to, by oczyszczać, by obdarzać dobrem, by czynić człowieka szczęśliwym. Ile rzeczy jest dlatego, że człowiek nie dopuszcza Jezusa w pełni do swojego życia, że zatrzymuje jakieś miejsca, w których mówi: Ja sobie sam, sama poradzę w tych miejscach. Jezus mówi: Beze Mnie nic nie uczynisz dobrego, nic nie dasz rady.

2Księga Mojżeszowa 15 rozdział, wiersze 22-26:

Potem powiódł Mojżesz Izraela od Morza Czerwonego i wyszli na pustynię Szur. Wędrowali trzy dni po pustyni, a nie znaleźli wody. I przybyli do miejscowości Mara, i nie mogli tam pić wody, bo była gorzka; dlatego nazwano tę miejscowość Mara. Wtedy lud szemrał przeciwko Mojżeszowi, mówiąc: Co będziemy pić?” 

         Wiecie, ludzie są spragnieni; przechodzą przez pustynię, mają wielką potrzebę napicia się. I przychodzą, jest woda, ale pierwszy łyk od razu odrzuca, jest to gorzka woda. I wtedy lud mówi: Co będziemy pić?

         Mojżesz wołał do Pana, a Pan wskazał mu drzewo; i wrzucił je do wody, a woda stała się słodka. Tam ustanowił dlań przepisy i prawo i tam go doświadczył, i rzekł: Jeżeli pilnie słuchać będziesz głosu Pana, Boga twego, i czynić będziesz to, co prawe w oczach jego, i jeżeli zważać będziesz na przykazania jego, i strzec będziesz wszystkich przepisów jego, to żadną chorobą, którą dotknąłem Egipt, nie dotknę ciebie, bom Ja, Pan, twój lekarz.”

         Widzicie, krzyż mógłby być wielkim obrazem zemsty Boga, gdyż Jego Syn został tam ukrzyżowany, został zabity przez nas ludzi, to myśmy Go tam ukrzyżowali. Gdybyśmy tam byli, to bylibyśmy tymi samymi ludźmi, którzy krzyczeliby pod krzyżem: Jeżeli jesteś, to zstąp, pokaż nam, udowodnij, a wtedy może uwierzymy w Ciebie. Nawet gdyby zszedł, to i tak by nie uwierzyli, już by coś wymyślili. A więc myśmy Go ukrzyżowali. Ale ten krzyż nie jest obrazem, żeby Bóg chciał zemścić się na nas ludziach, tylko obrazem Bożego miłosierdzia, Bożej miłości do nas ludzi. I kiedy ten krzyż wchodzi w te gorzkie źródła, w tą gorzką wodę naszego życia, wtedy nasze życie przestaje być gorzkie, staje się słodkie i ktoś może z ciebie napić się. Stajesz się jak garnek do dobrych celów, w tobie już jest słodka woda, w tobie są żywe słowa. Ty mówisz do człowieka: Człowieku, po co masz trwać w tej zawiści, to cię zniszczy. Człowieku, jest Jezus, przyjdź do Niego, On ci pomoże wygrać z tą zawiścią i znajdziesz w Nim przebaczenie, i znajdziesz w Nim pomoc stosowną. Już masz inne wody, już nie zatruwasz: Masz rację, dołóż, jeszcze więcej by się dało, zabić takiego, że ziemia takiego w ogóle nosi! Nie masz już tej wody w sobie, nie dodajesz goryczy do goryczy, nie dolewasz do tego kielicha, lecz masz inną wodę. Jeżeli człowiek nie napije się z tej czystej wody, będzie chodzić z goryczą. Gorycz nie opuści człowieka dopóki krzyż nie przeniknie tych wszystkich gorzkich źródeł, tych wszystkich rzeczy, które płyną w środku, tych wszystkich myśli, które niszczą człowieka i zabierają mu radość zbawienia. A więc Pan uczynił z gorzkości słodycz.

         Księga Objawienia 11, 3-19:

         „I dam dwom moim świadkom moc, i będą, odziani w wory, prorokowali przez tysiąc dwieście sześćdziesiąt dni. Oni to są dwoma drzewami oliwnymi i dwoma świecznikami, które stoją przed Panem ziemi. A jeżeli ktoś chce im wyrządzić szkodę, ogień bucha z ich ust i pożera ich wrogów; tak musi zginąć każdy, kto by chciał im wyrządzić szkodę. Oni mają moc zamknąć niebiosa, aby nie padał deszcz za dni ich prorokowania; mają też moc nad wodami, by je zamieniać w krew i dotknąć ziemię wszelką plagą, ilekroć zechcą. A gdy już złożą swoje świadectwo, zwierzę wychodzące z otchłani stoczy z nimi bój i zwycięży, i zabije ich. A ich trupy leżeć będą na ulicy wielkiego miasta, które w przenośni nazywa się Sodomą i Egiptem, gdzie też Pan ich został ukrzyżowany. I patrzeć będą ludzie ze wszystkich ludów i plemion, i języków, i narodów na ich trupy przez trzy i pół dnia, i nie pozwolą złożyć ich trupów w grobie. A mieszkańcy ziemi radować się będą nimi i weselić się, i podarunki sobie nawzajem posyłać, dlatego że ci dwaj prorocy udręczyli mieszkańców ziemi. Lecz po upływie trzech i pół dnia wstąpił w nich duch żywota z Boga i stanęli na nogi swoje, i strach wielki padł na tych, którzy na nich patrzyli. I usłyszeli głos donośny z nieba, mówiący do nich: Wstąpcie tutaj! I wstąpili do nieba w obłoku, nieprzyjaciele zaś ich patrzyli na nich. I w tejże godzinie powstało wielkie trzęsienie ziemi, i dziesiąta część miasta zawaliła się, i zginęło w tym trzęsieniu ziemi siedem tysięcy ludzi, pozostali zaś przerazili się i oddali cześć Bogu niebieskiemu. Drugie "biada" minęło; oto nadchodzi szybko trzecie "biada". I zatrąbił siódmy anioł; i odezwały się w niebie potężne głosy mówiące: Panowanie nad światem przypadło w udziale Panu naszemu i Pomazańcowi jego i królować będzie na wieki wieków. A dwudziestu czterech starszych, którzy siedzą na tronach swoich przed Bogiem, upadło na oblicza swoje i oddało pokłon Bogu, mówiąc: Dziękujemy ci, Panie, Boże Wszechmogący, który jesteś i byłeś, że przejąłeś potężną władzę swoją i zacząłeś panować; i popadły w gniew narody, lecz i twój gniew rozgorzał, i nastał czas sądu nad umarłymi, i oddawanie zapłaty sługom twoim prorokom i świętym, i tym, którzy się boją imienia twego, małym i wielkim, oraz wytracenia tych, którzy niszczą ziemię. I otworzyła się świątynia Boża, która jest w niebie, i ukazała się Skrzynia Przymierza jego w świątyni jego; i zaczęło się błyskać i głośno grzmieć, i przyszło trzęsienie ziemi, i spadł wielki grad.”

         Widzimy, Bóg daje szansę ludziom, daje ludzi, którzy znają Boga, którzy są napełnieni Jego objawieniem, Jego proroctwem, i którzy karzą wszelkie zło, aby ludzie zobaczyli, że w oczach Boga to jest złe, a ogłaszają wszelką prawdę o tym co jest dobre. Ludzie mają świadków, którzy świadczą o tym co Bogu się podoba i co się nie podoba, lecz ludzie nie chcą tego świadectwa, nie potrzebuję tego świadectwa i odrzucają to świadectwo. W pewnym momencie ich wódz, diabeł, wychodzi, aby walczyć z tymi świadkami i wygrywa, wydaje się, że wygrywa, zabija tych świadków. Ludzie więc w świecie cieszą się, że w końcu będzie spokój, że w końcu zniknęli ci, którzy przeszkadzali im żyć jak chcą, którzy napominali ich i wskazywali im, że to jest złe, a to jest dobre. Cieszyli się krótko. Po krótkim czasie zobaczyli jak ci wstają i odchodzą do Boga i wtedy spada sąd.

Czas łaski ma swój zakres. Dobrze jest wykorzystać czas łaski, dobrze jest w czasie swojego ziemskiego życia przyjąć ewangelię, zbawczą nowinę o słodkości nieba, które wyszło nam naprzeciw w Chrystusie Jezusie. I tak jak jest powiedziane, że tak Bóg umiłował świat, że Swego jednorodzonego Syna dał, aby każdy kto w Niego wierzy nie zginął, ale miał żywot wieczny; aby przyjąć Chrystusa i dzięki Niemu żyć, aby nie patrzeć na to, że w świecie to się wydaje, że to jest jakieś ogłupienie, że to jest strata życia, lecz wiedzieć, że życie skądś musiało się pojawić. Życie samo z siebie się nie wzięło. Ale jeżeli jest życie, to jest Ten, który dał życie. Więc Ten, który dał życie, posłał Swojego Syna, aby nas uratował. Jeżeli skorzystamy z tego, będziemy żyć z Nim na wieczność. I to jest właśnie to do czego człowiek musi dojść w czasie swojej ziemskiej pielgrzymki. Musi doświadczyć tego, że wykorzystał, wykorzystała czas. I wiecie, to nie może być tak jak w małżeństwie. Najpierw wielka miłość, potem czas jakiegoś tam w miarę fajnego bycia, potem czas nerwów, złości, bo coś tam nie pasuje, a potem czas kiedy już jeden na drugiego nie może patrzeć. Tak nie ma kiedy nawracasz się. Kiedy nawracasz się, powstaje w tobie prawdziwe, święte, Boże uczucie i ono rośnie, rośnie i rośnie aż do białego dnia. Jest ci coraz lepiej z Jezusem, lepiej i lepiej, i kiedy w końcu On nadchodzi jesteś najbardziej szczęśliwym człowiekiem, który wychodzi naprzeciw swego Oblubieńca, aby z Nim pozostać na wieczność. Tam nigdy nie będzie kłótni, nigdy nie będzie sporów, wieczna miłość będzie napełniała niebo. Chwała Bogu za to, że jest takie małżeństwo, które nie staje się coraz bardziej trudne, ale coraz bardziej przyjemne, coraz bardziej pewne. Jezus nigdy nie zdradza i ci, którzy do Jezusa należą, doświadczają tego samego dzięki Niemu. Nie chcą zdradzać Jezusa dla tego co tu przemija. Nie nazywają tego co przemija życiem, a tego co nie przemija nie wartym zwracania uwagi, lecz uważają, że lepiej zrezygnować z tego co przemija, aby mieć to co jest wieczne.

Dzięki Bogu za to, że normalne rozeznanie zaczęło napełniać ludzi dzięki Jezusowi Chrystusowi i dzięki temu rozeznaniu ludzie zaczęli nazywać zło złem, a dobro dobrem, zaczęli doświadczać co jest dla mnie i dla ciebie dobre, a co jest złe. Zaczęliśmy doświadczać, że potrzebujemy Pana, aby mieć siły, aby wybierać dobro, a odrzucać zło. I stało się to dla nas wielkim szczęściem, że możemy czynić to nie tylko dla siebie, ale dla tych wśród których przebywamy, aby stawało się to świadectwem, że był Jezus na ziemi; tak jak jest powiedziane, że po miłości poznają, że Pan tu był.

Treny Jeremiaszowe 3 rozdział (musiałbym czytać cały rozdział). Widzimy tutaj kogoś, kto ma z Bogiem doświadczenie i wydawałoby się, że to jest takie doświadczenie, które by powodować miało, że ten człowiek będzie unikał Boga, ponieważ spotyka się z jakąś karą, z jakimś sprzeciwem Boga wobec tego człowieka. Ale ten sprzeciw Boga nie jest przeciwko człowiekowi, ale przeciwko życiu człowieka, przeciwko odstępstwu od zasad, które Bogu są miłe, i które powodują to, że człowiek może być wzięty na wieczność do Boga. A więc Bóg rozpoczyna bitwę, nie przeciwko, ale o człowieka, o to, by wydobyć z człowieka gorycz, a to miejsce napełnić słodyczą. I dlatego kiedy Bóg toczy taką bitwę, to człowiekowi wydaje się na początku: Przecież mi nie o to chodziło, Boże. A jednakże kiedy z czasem dochodzi do zrozumienia, dochodzi do tego:

I myślałem: Przepadła moja siła żywotna i moja nadzieja w Panu.” Treny 3,18.

Wydawałoby się, że to wszystko przepadło.

I myślałem: Przepadła moja siła żywotna i moja nadzieja w Panu. Wspominanie własnej niedoli i udręki to piołun i trucizna. Moja dusza bezustannie to wspomina i trapi się we mnie. To biorę sobie do serca i w tym moja nadzieja, ”. Treny 3,19-21.

I teraz ta przemiana, którą osiągnął Bóg w człowieku – to sobie biorę teraz do serca i w tym moja nadzieja.

niewyczerpane są objawy łaski Pana, miłosierdzie jego nie ustaje.” Treny 3,22.

Człowiek w doświadczeniu, w tym sprzeciwie Boga, tak naprawdę dostał prawdziwe objawienie, że wspominanie tego co było, jest czym? Trucizną dla danego życia. Nie będzie moja dusza już więcej tym się trapiła, nie będę wspominać swoich grzechów i tego co złe. Będę mógł myśleć teraz o tym co dobre, miłe i pożyteczne, Boże, to Ty sprzeciwiłeś się temu złu w moim życiu, to Ty doprowadziłeś mnie do pokuty, do porzucenia tego zła, abym nigdy do tego już nie wracał, nie wracała. Boże, jak jestem Ci wdzięczny! Zaczyna pojawiać się normalna wdzięczność, bo Bóg zbudował relacje. Kiedy Bóg przychodzi do nas, nie głaska nas jak fałszywy przyjaciel mówiąc: Nie martw się będzie dobrze. Bóg mówi: Będzie dobrze, ale rozprawimy się z tym co jest złe.

Każdego poranku objawia się na nowo, wielka jest wierność twoja. Pan jest moim działem, mówi dusza moja, dlatego w nim mam nadzieję. Dobry jest Pan dla tego, kto mu ufa, dla duszy, która go szuka. Dobrze jest czekać w milczeniu na zbawienie Pana. Dobrze jest, gdy mąż nosi jarzmo w młodości.” Treny 3,23-27.

Chwała Bogu. Doświadczenie, które przeżywamy, w którym jesteśmy jest takie – miłość do Jezusa to nie jest frywolna miłość, która była i minęła mi, powiedzmy, pięć lat temu; no wiecie kochałem Jezusa, kiedyś to była moja miłość. Kiedyś dla Jezusa byłem gotowy zostawić wiele rzeczy, aby tylko dzisiaj być z Nim. Ale obecnie ta miłość oziębła już, Jezus stał się daleki, już mi tak bardzo nie zależy na tym, aby do Niego należeć, już coraz więcej myślę o tym, żeby znaleźć zadowolenie poza Nim w jakiś innych rzeczach. Nie, tak nie jest. Tak jest tylko wtedy, kiedy ludzie odchodzą od Pana. Kiedy jesteś z Panem, ta miłość wzrasta, ponieważ poznawanie Chrystusa pomaga ci jeszcze bardziej zobaczyć co On dla ciebie uczynił i czyni każdego dnia. I zdajesz sobie sprawę, że nie chcesz bez Niego żyć. Zdajesz sobie sprawę, że życie ma dla ciebie sens tylko wtedy, gdy Jezus ma w tym Swoje najważniejsze miejsce. Twoja miłość jest wypróbowana w wielu bojach i okazuje się Bożą miłością rozlaną w twoim sercu, nie jakąś frywolną, ludzką, czasową, ale prawdziwą wieczną miłością do umiłowanego Syna. Bo tak jak jest powiedziane, że Ojciec rozlewa Swoją miłość w sercach naszych przez Ducha Swego Świętego. To jest właśnie Jego miłość do Syna, On rozlewa w naszym sercu, a Jezus rozlewa Swoją miłość do Ojca i wtedy poznajemy Bożą miłość, wzajemną miłość. Niech Pan nas tym napełnia nieustannie, ponieważ to jest dla mnie i dla ciebie bardzo ważne. Piotr pisze, że ci, którzy oczekują powrotu Pana niech pamiętają, że On przyjdzie po tych, którzy żyją w czysty, święty, nieskalany sposób. Pamiętaj, twoje życie ma sens, gdy radujesz się Jezusem.

Gdy On jest twoją starą miłością, miłością z przed lat, wspomnieniem jakiś chwil w życiu, które były fajne, ale dzisiaj już ich nie ma, to jest tragedia! Najważniejszy Chrystus. Jeżeli On przestaje być najważniejszy to jest tragedia, to jest wracanie do wymiocin. Gdybyśmy czytali z Piotra; cóż to da człowiekowi, jeśli straci miłość. A cóż człowiek straci, jeśli straci wszystko, zyskując miłość. Miłość – to jest dopiero prawdziwe uczucie. Kto ma miłość ten jest prawdziwym człowiekiem, który żyje, obfitując. Kto stracił miłość, stracił człowieczeństwo. To odróżnia nas właśnie od wszelkiego innego stworzenia, że jesteśmy stworzeni na obraz i podobieństwo Boga, i dlatego też Bóg chce abyśmy byli w Jego Synu, abyśmy trwali w Jego Synu. Przeczytamy jeszcze parę fragmentów z Biblii.

List Jakuba 3,11-18:

Czy źródło wydaje z tego samego otworu wodę słodką i gorzką? Czy drzewo figowe, bracia moi, może rodzić oliwki albo winna latorośl figi? Tak też słony zdrój nie może wydać słodkiej wody. Czy jest między wami ktoś mądry i rozumny? (teraz Jakub to pokazuje). Niech to pokaże przez dobre postępowanie uczynkami swymi, nacechowanymi łagodnością i mądrością. Jeśli jednak gorzką zazdrość i kłótliwość macie w sercach swoich, to przynajmniej nie przechwalajcie się i nie kłamcie wbrew prawdzie. Nie jest to mądrość, która z góry zstępuje, lecz przyziemna, zmysłowa, demoniczna. Bo gdzie jest zazdrość i kłótliwość, tam niepokój i wszelki zły czyn.” 

On pokazuje dwa źródła – źródło, które jest słodkie i źródło, które jest gorzkie. Gorzkie to kłótliwość, zawiść, szukanie swego, zazdrość, kłamstwo. Zwróciliście uwagę jak kłamstwo próbuje łapać chrześcijan? Diabeł chce, żebyśmy zaczęli z powrotem czerpać z jego źródła kłamstwa. Nie kłammy, to nic nie daje, to tylko powoduje zło. Mówmy prawdę, ponieśmy koszt, ale mówmy prawdę, bo prawda daje wolność, swobodę. Jeżeli coś nam się nie powiedzie, nie kłammy, nie próbujmy wybielić niepowodzenia. Powiedzmy jak to wyglądało, a wtedy zyskamy modlitwę brata i siostry o nas. Z tego źródła Chrystusowego płynie wsparcie, pomoc.

Ale mądrość, która jest z góry, jest przede wszystkim czysta, następnie miłująca pokój,(oto masz źródło słodyczy – czystość, miłowanie pokoju) łagodna, ustępliwa, pełna miłosierdzia i dobrych owoców, nie stronnicza, nie obłudna. A owoc sprawiedliwości bywa zasiewany w pokoju przez tych, którzy pokój czynią.”Jak.3,17.18.

Wiecie, kiedy pijesz z Chrystusa, od razu chce ci się czynić pokój, czynić dobro, szukasz tego co jest piękne, bo pijesz z dobrego źródła. Ale kiedy napijesz się ze złego źródła, to masz chęć komuś dołożyć, masz chęć powiedzieć komuś coś złego, masz zupełnie inna ochotę na co innego. A więc można rozeznać, z którego źródła pijemy po tym jak żyjemy. Życie nasze najlepiej pokazuje, które to jest źródło. Nie może z tego samego otworu wychodzić woda słodka i gorzka. Dlatego jak wspaniałe jest to, że krzyż Chrystusa kończy naszą gorycz, aby była tylko słodycz i należenie do Niego. Dobrze, że Pan jest tak wspaniały, że kiedy my gdzieś zawiedliśmy, On nie zawodzi i przyprowadza nas z powrotem do swego wspaniałego źródła i znowu mówi: Pij, przecież wiesz jak dobrze ci było kiedy piłeś, piłaś, jak dobrze było ci czynić dobro i wcale nie przeszkadzało ci to, że inni nie czynili ci dobra. Ty im czyniłeś i byłeś bogaty, by czynić dobro, nie skąpiłeś, ani też nie liczyłeś go wcale, miałeś tyle radości z czynienia dobra, że w sumie byłeś zadowolony kiedy możesz czynić dobro. Niech to nigdy nie ustanie, nich radość należenia do Chrystusa zawsze będzie.

Przypowieści Salomona 11, 20:

Ohydą dla Pana są ludzie przewrotnego serca, lecz podobają mu się ci, którzy postępują nienagannie.”

Pan wyraźnie mówi, że ohydą dla Niego są ludzie przewrotnego serca. Przewrotne serce to jest gorzkie serce. Ono zawsze wszystko pokręci, wszystko inaczej pokaże; siebie pokazuje w najlepszych barwach, innych w najgorszych, zawsze inaczej, zawsze wykręci, wypaczy, ale nienaganne zawsze powie prawdę. A więc Bóg mówi, że ohydą dla Niego są ci, którzy wykręcają, przekręcają, ludzie przewrotnego serca, ale podobają Mu się ci, którzy są nienaganni.

Przypowieści Salomona 22,5:

Ciernie i sidła są na drodze przewrotnego; kto pilnuje swojej duszy, ten jest od nich z dala.”

A więc ciernie i sidła są na drodze; albo cię koli, albo zastawia na ciebie pułapkę, albo wciąga cię w coś złego, albo obgaduje kogoś i próbuje przeciągnąć cię na swoją stronę i ustawi cię przeciwko temu komuś; taką pułapkę na ciebie zastawia. Albo cię koli jeśli nie chcesz się z nim zgodzić i mówi o tobie, że ty go nie miłujesz, czy jej nie miłujesz. A więc co robi przewrotny? Albo cię koli, albo zastawia na ciebie sidła. Sprawiedliwy zaś myśli o twoim dobru i każdą sprawę chce rozsądzać w świetle Chrystusowym.

Dzieje Apostolskie 2, 40:

         Wielu też innymi słowy składał świadectwo i napominał ich, mówiąc: Ratujcie się spośród tego pokolenia przewrotnego.”

I oto pierwsze zwiastowanie po zstąpieniu Ducha Świętego, i Piotr mówi do ludzi: Ratujcie się spośród tego przewrotnego pokolenia, ratujcie się, w ich sercach nie ma dla was pokoju. Będziecie mieli zawsze wojnę, ale ratujcie się w Chrystusie, w Nim jest pokój wobec was. W Chrystusa sercu jest pokój, On jest mężem pokoju. Ratujcie się więc od przewrotności do Męża pokoju. I co? I ratowali się. I chwała Bogu, że jest takie miejsce ratunku, gdzie człowiek może się ratować.

List do Filipian 2, 13-16a:

Albowiem Bóg to według upodobania sprawia w was i chcenie i wykonanie. Czyńcie wszystko bez szemrania i powątpiewania, abyście się stali nienagannymi i szczerymi dziećmi Bożymi bez skazy pośród rodu złego i przewrotnego, w którym świecicie jak światła na świecie, zachowując słowa żywota.”

Chwała Bogu, że możemy być szczęśliwymi ludźmi dzięki Jezusowi Chrystusowi. To że świat jest nieszczęśliwy, nie może czynić nas nieszczęśliwymi. Nie możemy chodzić znużeni dlatego, że świat jest znużony, nie możemy chodzić zgnębieni dlatego, że świat jest zgnębiony, i żebyśmy się od świata nie odróżniali! Mamy się cieszyć Chrystusem i chwalić naszego Pana bez względu na to, że może będziemy wyglądać dziwnie, będą patrzeć na nas jakby coś nam odbiło. Tak samo patrzyli na Chrystusa, kiedy chodził. Jak korzystać to dobrze, jak korzystać z twojej uczciwości, wierności, to dobrze; ale jak myśleć: Co ty, człowieku, przecież musimy skłamać. Wtedy raptem już nie jest dobrze.

A więc pośród tego całego świata nie wstydźmy się Chrystusa, nie wyglądajmy jak zgnębieni, nie chodźmy ze zwieszoną głową, żeby pokazać, że my też mamy problemy jak i oni, tylko my inne, a oni inne. Radujmy się w Panu zawsze, cieszmy się z naszego wspaniałego Chrystusa i nie pozwólmy zabrać sobie tej wdzięczności za to, że On przyszedł, abyśmy zostali odłączeni od nieszczęść tego świata, odłączeni od dokładania się do nieszczęść tego świata. Ten świat naprawdę ma już dosyć nieszczęść. Niech z ciebie i mnie nie ma już więcej żadnego nieszczęścia, ale niech doświadcza, że z nas może wziąć szczęście, niech doświadcza, że może z tego człowieka, z którego inni może śmieją się, usłyszeć Słowa Jezusa, prawdziwą pomoc. Radujmy się więc, korzystajmy z tego, nie zepsujmy tej wspaniałej uroczystości, którą Ojciec wyprawił, posyłając Swego Syna, nie zepsujmy tej radości nawracającego się syna, który przychodzi do domu Ojca i Ojciec mówi: Będziemy mieli ucztę, radujmy się teraz, bo on był umarły, a ożył. Nie bądźmy jak ten starszy brat, który chodzi wtedy znużony i mówi: No tak, ale miał tam problem i tam problem, a teraz będziemy z jego powodu się cieszyć może? No tak, bo Ojciec przebaczył grzechy, a więc radujmy się, niebo się raduje i my się radujmy. Bądźmy ludźmi, którzy nie stracą już tego więcej.

Pamiętajmy, że poznawanie Jezusa Chrystusa to nie jest parę lat i już koniec, to jest teraz, aż spotkamy Go takim jakim jest i wtedy już będziemy znali Go w całej pełni. Teraz poznajmy Go, radujmy się z tego. Poznając Go bądźmy wobec siebie coraz bardziej jako ci, którzy używają tego co poznajemy. Radujmy się i cieszmy się, i wyznawajmy, że Pan jest naszym Zbawicielem. W naszych domach niech panuje miłość, pokój i radość. Bądźmy szczęśliwymi ludźmi, którzy czynią to co dobre, bo sprawia nam to przyjemność, bo Jezus nas uwolnił od przyjemności czynienia zła. Nie szukamy goryczy, szukamy słodyczy i  potrzebujemy słodyczy, aby dać ja innym. Niech będzie uwielbiony Pan, który przyniósł nam słodycz na tą ziemię, słodycz przebaczenia, słodycz miłości, łaski i dobroci, słodycz zadowolonego serca, uprzejmości i wytrwałości w tym co jest piękne, abyśmy nie dokładali jeszcze do goryczy, tylko słodzili, ale w Boży sposób to co tutaj się dzieje, aby ludzie zobaczyli, że jest zbawienie, jest Jezus, jest Ten, który przyszedł, aby ratować. Chwała Bogu za Jezusa. Amen.

Lista nagrań w tym folderze